Opowieści o składnikach kosmetyków. Część 3.
- today
- label News
- remove_red_eye 1907 odwiedzin
- comment 0 komentarzy
Nieustępliwie i z uporem maniaka brniemy dalej w temat. Nigdy nie zgodzimy się z faktem, że w kosmetyki, jakie cieszą się ogromną popularnością (biorąc pod uwagę szybkość, z jaką znikają ze sklepowych półek) upychane są składniki, które absolutnie można pominąć, i które nie wpływają dobrze na nasze zdrowie.
Wydawałoby się, że zrezygnowanie z ich użycia jest nieosiągalne, drogie i czasochłonne. Nic bardziej mylnego. Nie są Państwo skazani na stosowanie niebezpiecznych detergentów w kosmetykach. Podejmując świadome wybory, można chronić ciało przed degradacyjnym wpływem trucizn. Bywa, że to, co z założenia ma upiększyć, zaszkodzi naszemu zdrowiu (przy okazji środowisku).
Gdy przypominamy sobie o tym, czym są składniki, które Państwu opisujemy, przechodzą nas dreszcze. Gdy pomyślimy, że jeszcze kilka lat temu sami nieświadomie nakładaliśmy je na skórę, robi nam się słabo. Babcie mawiały ‘przezorny zawsze ubezpieczony’, dlatego dokładnie sprawdzajmy, czy deklaracje producentów to rzeczywiście prawda. Kupujemy mnóstwo kosmetyków, jednocześnie lecząc alergie i podrażnienia. Dziwimy się, że mimo starań nasza skóra wygląda coraz gorzej. Jakie preparaty wybrać, aby były bezpieczne dla naszego zdrowia?
LANOLINA
Wrażliwi niech ominą ten akapit. Będziemy mówić o lanolinie, substancji natłuszczającej pozyskiwanej z wydzielin gruczołów łojowych owcy. Nie jesteśmy w stanie ocenić Państwa tolerancji, ale my możemy otwarcie przyznać, że świadomość tego, że smarujemy lanoliną naszą skórę, po prostu nas brzydzi. Składnik kremów, w szczególności nawilżających, maści, produktów do włosów, szminek i dezodorantów, produktów do higieny intymnej. Gdy powoduje alergie, przywoła na skórze długotrwałe wypryski.
Jeśli zależy Państwu na tym, aby znaleźć naturalny, równie dobrze natłuszczający odpowiednik, polecamy sprawdzić działanie maseł kosmetycznych.
SYNTETYCZNE ZAPACHY I BARWNIKI
W masowej produkcji kosmetyków szczególną uwagę zwraca się na to, aby proces produkcji był jak najtańszy. Dlatego, zamiast korzystać z droższych, naturalnych składników, firmy w imię własnego dobra budują laboratoria mające na celu szukanie tańszych, chemicznych substytutów. Starania opłacają się - upychają w kosmetyki nawet syntetyczne zapachy i barwniki.
Niewprawionym nosom ciężko jest odróżnić ten sam zapach pochodzący z roślin od tego wytworzonego w probówce. Praktycznie każdą znaną ludzkości woń można odtworzyć sztucznie. Producenci chętnie z nich korzystają – pozyskanie składników do produkcji jest krótsze, tańsze, a tworzenie niebanalnych kompozycji zapachowych staje się o wiele prostsze. Jednak mało mówi się o tym, że takie syntetyczne aromaty wywołują alergie, a cząsteczki kumulują się w naszym organiźmie szkodząc zdrowiu. Ostatnie wyniki badań wskazują na to, że sztuczne piżmo (jeden z najpopularniejszych składników kombinacji zapachowych) zaburza pracę układu dokrewnego i może wywoływać choroby nowotworowe.
Doskonałymi nośnikami aromatów mogą okazać się dla Państwa olejki eteryczne. Z powodzeniem wzbogacą Państwo nimi ulubione naturalne kosmetyki, nadadzą kąpielom odprężającą woń i odświeżą zapach w domu.
Podobnie sprawa wygląda w kwestii sztucznych barwników. Szybciej, taniej, łatwiej – pytanie tylko dla kogo. Bo na pewno nie dla nas, konsumentów.
Tekst ten nie miałby sensu, gdybyśmy nie wspomnieli o działaniu na rzecz środowiska. Produkcja syntetycznych składników powoduje jego zanieczyszczenie, ścieki z fabryk niszczą tereny zielone, odpady gazowe zatruwają powietrze. Chciwość wielkich pseudoekologicznych koncernów zamyka oczy na to, że szkodzą nie tylko swoim Klientom, ale i planecie. Zakończymy głośnym w ostatnim czasie cytacie, przytoczonym w magazynie National Geographic, wprost z ust Indian Kri: „Dopiero gdy ostatnie drzewo zostanie ścięte, ostatnia rzeka zatruta, ostatnia ryba złowiona, uświadomicie sobie, że nie można zjeść pieniędzy”.
Szanowni Państwo, aby dogłębnie opisać wszystkie szkodliwe składniki, jakie znajdziemy w kosmetykach, nie starczyłoby nam na to życia. W cyklu trzech artykułów przedstawiliśmy te, które spotykamy najczęściej w produktach codziennego użytku. Mit mówiący o tym, że naturalna pielęgnacja kosztuje krocie i nie przynosi dobrych efektów, jest niezwykle mylący. Aby wykonać pierwszy krok w ochronie zdrowia własnego i swojej rodziny wystarczy zrozumienie problemu, zmiana nawyków i przekonanie się, że produkty naturalne, dostarczane od wieków przez rośliny, są jedynymi skutecznymi i w pełni bezpiecznymi.
Cała wiedza, jaką się z Państwem dzielimy, pochodzi z wiarygodnych źródeł. Oprócz kursów, studiów i kobiecej intuicji posiłkujemy się danymi organizacji Food and Drug Administration, autorytetu w badaniach nad szkodliwymi składnikami kosmetyków, jakim jest Dr Henryk S. Różański, kilku świetnych książek i publikacji naukowych:
1. Aubrey Hampton, Ten Synthetic Cosmetic Ingredients to Avoid
2. Artykuły Organic Health and Beauty
3. Badania i dane The Environmental Working Group
4. Platzek T., Krätke R., Klein G., Schulz C. Cosmetic colorants. Toxicology and regulation.
5. Lyons G., Synthetic musk fragrance: a cause of concern.
Specjalnie dla Państwa przygotowaliśmy małą ściągę. Poniżej znajduje się lista pojęć, pod jakimi najczęściej oznaczane są wymienione w artykule składniki:
1. Lanolina:
2. Syntetyczne zapachy:
3. Syntetyczne barwniki:
Komentarze (0)